Jezioro Urszulewskie i Jezioro Szczutowskie to raj dla wędkarzy. W ich wodach licznie występują płotki, okonie, leszcze, wzdręgi, sandacze, węgorze i szczupaki. Sposobów na złowienie taaaakiej ryby jest bardzo dużo. Wędkarze (broń Boże nazywać ich rybakami!) mają tajemne metody - specjalne zanęty i przynęty. Ostatnio w modzie są muchy robacznice, ale starzy „wyjadacze” twierdzą, że nie ma jak robaczki – białe i czerwone.
Koniecznie też trzeba po złowieniu pierwszej ryby w sezonie pocałować ją i wypuścić z powrotem do jeziora. Bez względu na to jak wielka by nie była. Wędkarza, który tego nie uczyni, czekają same nieszczęścia, a i kolejnych brań nie powinien się spodziewać.
Na wędkę od czasu do czasu można także złapać ... raki, chociaż znacznie częściej przecinają one żyłki.
A zresztą, co ja będę więcej pisała. Wystarczy recenzja jednego z wędkarzy, z którymi rozmawiałam, przygotowując ten materiał: „Kiedy wyciągnąłem tego szczupaka, woda w jeziorze obniżyła się o pół metra”.